Soczysta brzoskwinia, smakowity banan, czyli język erotyczny, którym częstowane są nasze dzieci.

Emoji to w dużym skrócie mówiąc zestaw emotikonów, które w ostatnich latach zawładnęły urządzeniami mobilnymi na całym świecie. Stworzone w Japonii, szybko przedostały się na iPhony, a stamtąd do telefonów z Androidem i tych z pozostałymi systemami operacyjnymi. Używanie emotikonów usprawnia komunikację tekstową. Często stosowane, by skrócić wiadomość tekstową, zastępując dane słowo  poszczególną emoji lub po prostu, by przekazać ładunek emocjonalny, jaki za sobą niesie wysyłany tekst. Czy znaczenie emoji jest przez wszystkich dobrze interpretowane? Nie do końca. Mimo tego używamy ich na co dzień, choć nie zawsze robimy to w odpowiednim kontekście. Część z nich w rzeczywistości wyraża coś zupełnie innego, niż mogłoby nam się wydawać. Pośród dziesiątek ikonek emoji nie odnajdziemy takich, które bezpośrednio odnoszą się do seksu. A jednak…

Wszystko tutaj odbywa się na zasadzie skojarzeń, domysłów i podtekstów. Bakłażan, brzoskwinia, banan, krople wody, dłonie, wulkan, język, czy pączek z dziurką. Te i wiele innych, często, świadomie używane przez młodzież, jak i ludzi dorosłych w konkretnym celu. Sexting to pojęcie znane nam nie od dzisiaj, ale dotychczas opierał się w głównej mierze na słowach czy zdjęciach, po których odczytaniu, od razu można było zrozumieć przekaz.

Zapytać można, po co komu ta wiedza i jak się ma do zagrożeń w stronę dzieci?

Odpowiedz, jest bardzo prosta. Świadomość ludzi dorosłych, a przede wszystkim rodziców, w przypadku podejrzanych wiadomości, które mogą być kierowane do dzieci, jest kluczowa. Rozpoznanie zagrożenia pedofilii w internecie jest trudne, często nie potrafimy odczytać nawet słów z podtekstem erotycznym, a tym bardziej, dlaczego wysyłane emoji miałyby wzbudzać nasze podejrzenia. Jak widać, zacząć może się niewinnie. Przykładowa wiadomość kolorowych emotikonów, wysłana przez przestępcę do naszego dziecka, może w żadnym stopniu nas nie zaniepokoić, jeśli nie rozumiemy drugiego dna poszczególnych znaków. Emoji jest to drugi język w komunikacji tekstowej młodszego pokolenia. I tu pojawia się kolejne zagrożenie, jeśli pedofil w umiejętny sposób potrafi nim manewrować. Pedofilia w Internecie w szerokim ujęciu określana jest jako „grooming”. Grooming jest to aktywność, podejmowana po to, aby nawiązać kontakt emocjonalny z określonym dzieckiem, zdobyć jego zaufanie, a następnie wykorzystać je seksualnie.

To właśnie stosowanie emoji, w wiadomościach, dodaje ładunek emocjonalny i poprawia kontakt między konwersującymi.

Przestępstwa groomingu nie da się wyeliminować całkowicie, ale należy robić wszystko, aby uświadomić dzieciom zagrożenia z tym związane i przez to je ograniczać.

Na szczęście problemem zainteresowała się administracja niektórych social mediów. W lipcu 2019 roku Facebook i Instagram zaktualizowali Facebook Community Standards (Standardy społeczności) dotyczące dozwolonej ekspresji seksualnej na obu wymienionych platformach społecznościowych. Zgodnie ze zmianami wprowadzonymi w regulaminach na Facebooku i Instagramie latem 2019 roku, publikując emotikony przedstawiające bakłażana lub brzoskwinię, użytkownik musi liczyć się z możliwością blokady konta. Zgodnie z nowymi warunkami, które zostały oficjalnie uchwalone we wrześniu 2019, łączenie emoji bakłażana lub brzoskwini z dowolnym wyrażeniem tego, co uważa za seksualne, kwalifikuje się teraz jako “nagabywanie seksualne” i może oznaczać, że konto użytkownika zostanie oznaczone lub usunięte.

 

Pomimo pojętych kroków, nadal musimy być czujni. Bezpieczne korzystanie z internetu przez nas i nasze dzieci, w głównej mierze opiera się na świadomości. Ciągła edukacja na temat zagrożeń w internecie jest niezbędna, aby mądrze poruszać się w sieci. 

Autorka: Klaudia Kucharska – Fundacja “DOŚĆ”